Jeziorka Duszatyńskie to klejnot Bieszczad, który warto poznać i zachwycić się jego magią. Przygotuj aparat fotograficzny i zanurz się w niezapomnianej podróży do rajskiej oazy w samym sercu Bieszczad.
Pośród malowniczych krajobrazów Bieszczad.
Tam, gdzie góry i doliny snują zmysłowe opowieści, znajduje się niezwykłe miejsce – Jeziorka Duszatyńskie. Stanowią one przyrodniczą perełkę polskich gór, pełną piękna i tajemniczości. Mieszczą się one niedaleko wsi Duszatyn, w południowej części Bieszczadzkiego Parku Narodowego i stanowią miejsce, które każdy miłośnik przyrody musi odwiedzić.
W tym artykule zapraszam Was na wirtualną wycieczkę do Jeziorek Duszatyńskich, gdzie wspólnie będziemy odkrywać ich historię, charakterystykę oraz bogactwo przyrody.
Jeziorka Duszatyńskie to przepiękne tereny, które zostają w sercach odwiedzających na zawsze, więc i Was zapraszam w to miejsce.
Jak powstały Jeziorka Duszatyńskie?
Dawno, dawno temu bo 13 kwietnia 1907 roku zdarzyło się coś strasznego. Tak uważali ówcześni mieszkańcy okolicy. Dzień ten przypadał akurat w wigilię Świąt Wielkanocnych.
Okolicami Duszatyna wstrząsnął wówczas wielki łomot i huk. Zatrzęsła się ziemia. Zabobonni miejscowi doszukiwali się tu zapowiedzi końca świata, albo chociaż ręki sił nieczystych. Dla miejscowej ludności, za osunięciem się stoku Chryszczatej musiały stać nieznane siły. Miejscowi mówili, że „zwięzło” ziemię za sprawą trzech śpiących tu, zaklętych w kamień olbrzymów. Inni, bardziej światli, opowiadali, że zapewne w stok masywu uderzył meteoryt, inni jeszcze dopatrywali się działalności samego diabła.
W okolicy niesamowite huki i zjawiska przypominające trzęsienia ziemi (miały ponoć z różnym natężeniem trwać trzy tygodnie) wywołały popłoch. Niektórym wydawało się, że Chryszczata za chwilę „rozkoli się i zakryje sielo” (zakryje całą wieś).
W rzeczywistości nasiąknięte rekordowymi ówczesnej zimy opadami zbocze Chryszczatej gwałtownie osunęło się, tworząc trzy jeziorka. Podaje się, że od drżenia ziemi w cerkwiach rozbrzmiały dzwony. Po tym wydarzeniu pozostało sporo śladów, na przykład w lesie. Zauważy je każdy wędrujący z Duszatyna do malowniczych jeziorek w rezerwacie Zwięzło.
W sumie przyczyniło się do tego kilka czynników: duże opady deszczu jesienią, później śnieżna zima, wiosną nagłe roztopy, a najważniejsze flisz karpacki. Składa się on z piaskowców i łupków, co w połączeniu z wodą może powodować przemieszczanie się ziemi.
Osunęło się około 12 mln ton ziemi i skał, co sprawiło, że jest największym osuwiskiem pod względem przemieszczonego materiału w polskich Karpatach, a drugim pod względem powierzchni (36ha) po osuwisku w Szymbarku.
Rezerwat przyrody „Zwiezło”
Plany stworzenia tu rezerwatu pojawiły się jeszcze przed wojną, dopiero jednak po II wojnie światowej zostały w pełni zrealizowane. Ogromne zasługi położył tu zwłaszcza prof. był prof. Władysław Szafer, który pierwszy prowadził na tym terenie dokładniejsze badania naukowe.
Piękno i urok jeziorek dostrzegli nawet Niemcy, wpisując je w 1942 roku na listę chronionych obiektów przyrodniczych Generalnej Guberni.
W 1957 roku ukazało się rozporządzenie, tworzące tu rezerwat ścisły, powołany…
„w celu zachowania ze względów naukowych i krajobrazowych dwu górskich jezior powstałych przez znaczne osuwiska na zboczach góry Chryszczata, jak również lasu zatopionego przy ich powstaniu.”
Rezerwatem zarządza dzisiaj Nadleśnictwo Komańcza.
Zajmuje powierzchnię około 2 hektarów. Nazwa pochodzi od wydarzenia z roku 1907 kiedy powstały jeziorka.
Wtedy to, po długotrwałych opadach ziemia i drzewa osunęły się ( „zwiezły się” ) w kierunku potoku Olchowaty. Następnie woda została zatamowana i postały jeziorka.
„Zwiezło” – tak właśnie określa się osuwisko na Chryszczatej. Wspomniane osuwisko ciągnie się przez ponad 2 km, na których wyraźnie rysują się trzy części:
- nisza – część osuwiska o zasięgu 880 m x 250 m i głębokości do 25 m.,
- rynna – oddzielająca się stromym progiem od niszy droga osuwiska o zarysie w rozmiarach 400 m x 140 m i głębokości do 10 m.,
- jęzor – obszar o powierzchni 15 ha, którego średnia miąższość wynosi około 35 m.
Niszę od rynny dzieli wysoki na 10 m próg, stworzony z piaskowca o wyższej odporności. W czasie osuwania łamały się na tym progu bloki skalne spadające do rynny. Przez co u jego podnóża powstało głębokie wydrążenie zwane „diabelskim młynem”.
Dwa magiczne jeziorka.
Wgłębienia w ziemi po pewnym czasie zostały wypełnione wodami potoku Olchowego zwanego Olchowatym i w ten sposób powstały 3 Jeziorka Duszatyńskie.
Do dzisiaj zachowały się tylko dwa i są wielką atrakcją turystyczną. Jeziorko Górne położone jest na wysokości 701 m, o powierzchni 1,44 ha, średniej głębokości 2 m (maksymalnej do 5,8 m) i pojemności 25 500 m³. Natomiast Jeziorko Dolne leży na 683 m, o powierzchni 0,45 ha, średniej głębokości 2,4 m (maksymalnej 6,2 m) i pojemności 12 000 m³.
Możemy tutaj też podziwiać pnie drzew, które kiedyś rosły w miejscu Jeziorek Duszatyńskich. Obecnie są one objęte ochroną rezerwatu Zwięzło. Jedno z wymienionych trzech jeziorek przestało istnieć za sprawą hrabiego Potockiego (właściciela Rymanowa, Duszatyna i okolicznych lasów), który wydał rozporządzenie swej służbie by nałowiła mu ryb w Jeziorkach Duszatyńskich. Ta rozburzyła naturalną zaporę wodną, woda wypłynęła i nazbierali mnóstwo pstrągów, które dochodziły nawet do 12 kg wagi!
Jest też wersja, że zniszczenie trzeciego jeziorka było dziełem kłusowników, a hrabia wreszcie zakazał tego procederu. Dzisiaj już trudno to ustalić. Niestety i zachowanym zbiornikom również grozi zagłada. Ich powierzchnia zmniejsza się z roku na rok przez nanoszone przez potok Olchowaty warstwy mułu. W porównaniu do 1907 roku ich wielkość zmniejszyła się o połowę.
Geolokalizacja Jeziorek Duszatyńskich.
Trasa do Jeziorek Duszatyńskich.
Jeżeli kiedyś będąc w Bieszczadach dopiecze Wam letnie słońce i upały będą nieznośne, ale byliście już nad zalewem Solińskim i nie chcecie trafić do zatłoczonego Polańczyka, mam dla Was propozycję – zajrzyjcie nad urocze Jeziorka Duszatyńskie.
Aby dotrzeć nad urocze jeziorka Duszatyńskie musicie pojechać samochodem do Cisnej i dalej na zachód w kierunku Komańczy. W Komańczy warto również zobaczyć cerkiew i klasztor nazaretanek, w którym przebywał kard. Wyszyński podczas internowania. Wspomniana cerkiew jest rekonstrukcją poprzedniej, która niestety spłonęła w 2006 r.
Trasa z Komańczy prowadzi najpopularniejszym szlakiem czerwonym. Rozpoczyna się ona obok kościoła pw. św. Józefa. Samochodem jesteście w stanie dojechać stąd, aż do samego Duszatyna, gdzie obok baru „Dusza Jeziorek” znajduje się duży parking. Samochód będziecie musieli zostawić na dobrze widocznym parkingu przy minibarze. Serwują tam bardzo dobre pierogi. Polecam.
Czerwony szlak.
Dalej już pieszo będziecie podążać czerwonym szlakiem. Początkowo wędruje się szeroką leśną drogą aż do brodu, gdzie po kamieniach przekracza się potok. Za tym miejscem szlak odbija lekko w lewo i pnie się coraz bardziej do góry.
Nie jest to w żadnym wypadku wędrówka jak na Tarnicę czy Połoninę Caryńską. Taki spacer nie powinien sprawić nikomu żadnych problemów. Trzeba liczyć się jedynie z możliwym błotem. Teren jest dość podmokły, trzeba też raz na jakiś czas pokonać biegnący obok strumyczek, który w kilku miejscach przecina drogę. Jednak z pewnością będzie to bardziej urozmaicenie wędrówki, niż jakikolwiek problem.
Przechodzicie przez mostek i po chwili jesteście już na wyraźnie wytyczonym szlaku, którym poruszacie się wzdłuż potoku Olchowaty. Na trasie będziecie mieć wiele razy okazję do podziwiania co potrafi ten mały potoczek. Kaskady i wodospady to jego specjalność, szczególnie jesienią można tu dostrzec prawdziwe piękno bieszczadzkiego lasu, gdzie pośród zielono-złotych kolorów wije się niepokorny mały strumyk, który jakby usilnie chce zwrócić na siebie uwagę.
Jeziorka, kaskady i wodospady.
Tak naprawdę niemal przez całą drogę będziecie mieć mniej lub bardziej strome podejście. Szlak otaczają przepiękne lasy. Po około1,5 godziny wędrówki ukaże się Wam pierwsze jeziorko, a po niespełna 10 minutach drogi dojdziecie do drugiego jeziorka. Jest ono położone wyżej i moim zdaniem jest dużo bardziej malownicze. To miejsce również zachwyca swoją dzikością i ciszą. Urokliwa, malownicza zatoka porośnięta roślinnością wodną i otoczona gęstym lasem sprawiają, że Jeziorko Duszatyńskie jest idealne dla miłośników spokoju i bliskiego kontaktu z naturą.
Droga powrotna jest łatwiejsza i przyjemniejsza pomimo, że odległość do pokonania pozostaje taka sama. Zakładając bardzo spokojne tempo, odpoczynek nad jeziorkiem i kilka zdjęć po drodze, trzeba przeznaczyć na taką wycieczkę ok. 4 godzin. Szlak praktycznie cały czas jest dobrze widoczny, a ścieżka w kilku miejscach oznakowana wyraźnymi, drewnianymi tablicami wskazującymi kierunek. Opcjonalnie można również wejść na szczyt Chryszczatej i wrócić tą samą drogą.
Polecam to miejsce szczególnie na rodzinny spacer. Takie wspólne podziwianie cudów natury i panujący dookoła spokój są bezcenne. Ilość świeżego powietrza sprawia, że po powrocie do domu człowiek zasypia w okamgnieniu. Ja tak właśnie miałam 🙂
Jednak zawsze w pamięci pozostanie mi dojazd do Duszatyna drogą leśną zamkniętą dla samochodów. Ze Smolnika, czyli ok. 10 km przejeżdżałam kilkanaście razy przez rzekę Osława, a podróżowałam na pokładzie wozów ciągniętych przez konie!
Mam na myśli wycieczkę „TRAPERSKA PRZYGODA„, na którą namówili mnie moi dobrzy znajomi. Tak, znajomi z Bieszczadera, którzy całe swoje serce wkładają w promocję Naszego regionu i nie tylko. Biuro podróży Bieszczader otrzymało nagrodę za „Traperską przygodę” w konkursie na Najlepszy Produkt Turystyczny Podkarpacia 2012.
Prełuki i Duszatyn smutne wioski widma.
Jadąc przez Prełuki będziecie mijać ciekawe znaki. Będą Was informować o tym, że właśnie minęliście granice pomiędzy Karpatami Wschodnimi i Zachodnimi. W sierpniu 2017 po obu stronach mostu na Osławie, staneły tablice z umowną granicą Karpat Wschodnich i Zachodnich. Wykonano je na potrzeby turystyczne, rzeczywista granica tędy nie przebiega. Rok później ustawiono estetyczne, ładnie wykonane Wrota Karpat.
Prełuki
Nazwa osady pochodzi od staropolskiego słowa „Przełęk”, co oznacza pole orne, niwę. Początki miejscowości sięgają co najmniej 1557 roku (wtedy znana była pod nazwą Przełęki) kiedy to została założona na prawie wołoskim.
Słownik geograficzny z roku 1880 tak opisuje ówczesny stan Prełuk:
„wieś, powiat sanocki, w okolicy górskiej, 453 m n.p.m., nad potokiem Osławą. Cerkiew i część chat leży na lewym a reszta na prawym brzegu rzeki. Obszar wsi stanowią lasy na wzgórzach. Na południowy-wschód od wsi szczyt Prełuki (779 m n.p.m.). To wzgórze leśne znajduje się na prawym brzegu Osławy, między potokiem Olchowatym (od południa) a Kołodzialnym (od północy). Las po stronie południowej zwie się Niwą Turzańską. Na wzniesieniu miejsce znaku triangulacyjneg”.
W czasach pierwszej wojny światowej w rejonie Prełuk toczono krwawe boje o pobliską górę Sokoliska (obecnie stoi na niej przekaźnik telewizyjny), a zabitych pochowano na cmentarzu przycerkiewnym. W latach 1918-19, kiedy to powstała Republika Komańczańska, chłopi z Prełuk wsławili się niezwykłą zaciętością w czasie walk z Polakami.
Po II wojnie światowej wieś została wysiedlona, a zabudowania zniszczone. Nie pomogły liczne prośby i petycje ludności do ówczesnych władz.
Ludność domagała się pozostawienia w miejscu zamieszkania, podkreślając swój wkład w wyzwalanie ziem polskich. Jednocześnie określając się „Rusinami”, odcinała się od Ukraińców potępiając ich czyny w Galicji Wschodniej.
Na wniosek wojewody rzeszowskiego petycja została jednak rozpatrzona negatywnie. Ci, którzy uniknęli wysiedleń tuż po wojnie, zostali wysiedleni później – w ramach akcji „Wisła”.
Większość domów zostało rozebranych. Część uległa zniszczeniu, część została sprzedana – wówczas można było zakupić dom z rozbiórki po wysiedleniu i postawić go ponownie w innej wsi.
Jak tu będziecie to zwróćcie uwagę na miejsce po cerkwi oraz dawne cmentarze. Do dnia dzisiejszego zachował się murek otaczający cerkwisko, mocno zniszczona część podmurówki, pozostałości ołtarzowej mensy oraz krzyż pochodzący ze zwieńczenia.
Po przeciwnej stronie drogi znajduje się dawny cmentarz łemkowski, teren otoczony kamiennym, dość zniszczonym murkiem. Zachowały się tu dwa nagrobki oraz liczne ślady mogił ziemnych. Całość jest latem mocno zarośnięta.
Duszatyn.
Droga doprowadza nas w końcu do Duszatyna.
Duszatyn to miejscowość założona jeszcze w XV wieku, a położona u podnóża pasma Wysoki Dział w dolinie rzeki Osława. Powstała w 1572 roku. To wioska położona u ujścia potoku Olchowego.W księgach historii odnotowano jej niszczenie przez Jerzego II Rakoczego oraz węgierskich Tołhajów. Ostatnimi jej właścicielami byli Jan i Stanisław Potoccy z Rymanowa, którzy nabyli ją końcem XIX w. W 1898 wieś liczyła 179 mieszkańców oraz 25 domów. Dziś mieszka tu tylko 1 rodzina zajmująca się m.in. prowadzeniem malutkiego baru.
Przed II wojną światową znajdował się tutaj dworek myśliwski Potockich, leśniczówka i stacja załadunkowa kolejki leśnej. Były tam 33 domy i mieszkało 205 osób.
Po 1945 roku ludność została wysiedlona a budynku zniszczone.
Jeziorka Duszatyńskie i ciekawostki w okolicy
- Ciekawostką jest też fakt, że urokowi Jeziorek Duszatyńskich uległ późniejszy papież, dzisiaj święty, Jana Paweł II, który kilkakrotnie przemierzał tą trasę w czasie swych młodzieńczych wędrówek. Karol Wojtyła pisał w „Pod sklepem jubilera”:
„Nie zapomnę nigdy tych jeziorek, co zaskoczyły nas po drodze jak gdyby dwie cysterny niezgłębionego snu. Spał metal zmieszany z odblaskiem jasnej sierpniowej nocy. Księżyca jednak nie było. Nagle, gdy tak staliśmy wpatrzeni – tego nie zapomnę do końca życia – gdzieś sponad naszych głów doszło wyraźne wołanie”.
Jan Paweł II
- Znamy kilka relacji z pobytu tu Karola Wojtyły. Pierwszy raz miało to miejsce w 1952 roku. Przyszły papież powrócił tu znów rok później. Wraz z towarzyszami podróży 8 sierpnia wyruszyli z Cisnej przez Wołosań, później przez Duszatyn do Komańczy. W okolicach Komańczy mieli zresztą nie lada przygodę. Otóż wzbudzili zainteresowanie krążącego w pobliżu patrolu Wojsk Ochrony Pogranicza, który zaprowadził ich na posterunek. Na szczęście skończyło się tylko na sprawdzeniu dokumentów. Karol Wojtyła był w tych okolicach jeszcze w 1957 roku i 1960. W czasie tej ostatniej (przynajmniej o której wiemy) wyprawy w rejon Jeziorek Duszatyńskich przyszły święty odprawił mszę świętą.
- Według pomiarów i obserwacji Jeziorka Duszatyńskie są w procesie stałego wypłycania i zamulania, co przyczynia się do zmniejszania ich powierzchni.
- Odkryto tu nieznany w Polsce gatunek wodopójki – Neumania callosa (endemit).
- Ślady katastrofy jaka wydarzyła się ponad 100 lat temu widoczne są do dzisiaj. Należą do nich między innymi wystające z wody kikuty zalanych i połamanych wówczas drzew oraz wybuchy gazów powstających na skutek butwienia resztek roślinności widoczne jako fontanny wody w szczelinach pokrywy lodowej.
- Występują tu rzadko pojawiające się w Bieszczadach zawleczone rośliny jak trzcina pospolita, pałka szerokolistna i rzęśl wiosenna.
- Mimo surowego zakazu kąpieli w wodach jeziorek oraz ciemnej i gęstej toni, kilka osób odważyło się spróbować kąpieli płacąc za to życiem.
- Podczas katastrofy ogromny huk i wstrząsy, niepojęte dla miejscowej ludności zasiały niepokój pośród mieszkańców Duszatyna. Podejrzewali oni koniec świata pakowali najcenniejsze rzeczy i uciekali do pobliskich Prełuk, gdzie uderzyli na trwogę w dzwon znajdujący się w cerkwi.
Dlaczego warto odwiedzić Jeziorka Duszatyńskie?
Bieszczady to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, które jest znane z malowniczych krajobrazów i urokliwej przyrody. Wśród licznych atrakcji, które region ten oferuje, na szczególną uwagę zasługują Jeziorka Duszatyńskie. To magiczne miejsce, które zachwyca także turystów swoim pięknem i unikalnym charakterem. Dlaczego warto tam się wybrać?
Jeziorka Duszatyńskie są małym skarbem natury, ukrytym w sercu Bieszczadów. Ich magiczne położenie sprawia, że odwiedzający mogą cieszyć się ciszą i spokojem, oddając swoje myśli naturze i wspaniałej energii tego miejsca.
Dla odwiedzających to miejsce licznych turystów Jeziorka Duszatyńskie mają w sobie coś magicznego, chociaż zapewne z innych powodów niż sądzili mieszkańcy tych okolic sprzed stu lat. W lustrach wody odbijają się bajecznie gałęzie rosnących tu buków, nadając wodzie niezwykłą, zielonkawą barwę. Górne jeziorko zaś coraz bardziej porasta trzcinami, skrzypami i wierzbami.
Jeśli wybierzecie się tu na wycieczkę, rzućcie okiem na murale / deskale Arkadiusza Andrejkowa. Trzy są bardzo blisko siebie w Komańczy i jeden na trasie do Jeziorek.
Dalej, wśród urokliwych krajobrazów dostrzeżecie, tuż przy drodze most kolejowy. Warto znów się tutaj zatrzymać. Most, który dziś popada w ruinę, służył kiedyś Bieszczadzkiej Kolejce Leśnej, której tory biegły aż z Wetliny. Most został wybudowany nad uroczym zakolem rzeki.
Lokalizacja Jeziorek Duszatyńskich sprawia również, że jest to doskonałe miejsce dla miłośników pieszych wędrówek. W pobliżu znajdują się liczne szlaki turystyczne, które prowadzą do okolicznych gór i szczytów. Spacer po malowniczych ścieżkach daje możliwość podziwiania piękna regionu z każdej perspektywy. To wyjątkowa okazja do zobaczenia dzikiej przyrody w całej swojej okazałości.
Kolejnym argumentem przemawiającym za odwiedzeniem Jeziorek Duszatyńskich są warunki panujące w okolicy. Bieszczady, a zwłaszcza ta część regionu, słyną z czystego powietrza i malowniczego krajobrazu. Tu zapomnisz o miejskim hałasie i zgiełku, zatracisz się w spokoju natury i naładujesz baterie na długie miesiące.
Inne atrakcje w Bieszczadach i po sąsiedzku.
- Tajemnicza Solina
- Cudowne Źródełko w Zwierzyniu
- Kamieniołom w Bóbrce
- Kolejka gondolowa w Solinie
- Zwiedzanie wnętrza Zapory w Solinie
- Zwiedzanie Zapory w Myczkowcach
- Drezyny rowerowe w Uhercach Mineralnych.
- Klasztor w Zagórzu
- Bieszczadzka Kolejka Leśna
- Bieszczadzkie Anioły
- Serce Bieszczad i jego romantyczna historia
- Bieszczadzkie Retorty
- Siekierezada w Cisnej
- Chatka Puchatka
- Szlaki turystyczne w Bieszczadach.
- Żubry w Mucznem
- Torfowiska w Tarnawie
- Koncerty w Bieszczadach
- Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego
- Jezioro Myczkowieckie
- Wędkowanie w Jeziorze Solińskim
- Zamek Sobień
- Skansen w Sanoku
- Sine Wiry
Dobry nocleg w Bieszczadach? – zapraszam
Cześć jestem Ewa – zapraszam do moich domków.😀 Moi Goście cyklicznie do nas wracają przywożąc ze sobą kolejnych znajomych i rodzinę.
Nasze domki 🐈⬛ to więcej niż miejsce noclegowe – to gwarancja niezapomnianych wspomnień i relaksu w sercu Bieszczad.
Wybierając nasze domki 🐈⬛ nad Soliną, macie szansę na pełen relaks, przygodę oraz odnowienie zarówno ciała, jak i umysłu w jednym z najpiękniejszych zakątków Polski.
Może i Ty dołączysz do grona stałych bywalców?
You must be logged in to post a comment.